Pierwszą pracę podejmujemy z poczuciem dumy, każdą kolejną zmieniamy z nadzieją na lepszą. Obrastamy w piórka, kiedy awansujemy. Innym razem, kiedy nam coś nie pasuje, zbyt łatwo szukamy kolejnych okazji do zmiany pracy lub narzekamy, że nie mamy wyjścia. W normalnych okolicznościach wielu ludzi doświadcza pracy w sposób bierny lub co najwyżej reagując na te czy inne okoliczności. Coraz częściej pracujemy jak gdyby w świecie pragnień i obsesji, snując marzenia o własnym rozwoju, nie wiedząc dokładnie, czym on w ogóle jest.
Spis treści
Brak możliwości rozwoju. Czy aby na pewno?
Kiedy słyszę od kandydatów, że zmieniają pracę, ponieważ nie mają możliwości rozwoju, to wywołuje to u mnie sceptycyzm. Bo rozwój to jedno z najbardziej modnych słów ostatnich lat. Dla wielu oznacza szybki awans czy możliwość udziału w szkoleniach. Dla niewielu jest drogą, którą trzeba przejść w kierunku profesjonalizmu i bycia ekspertem. Nie zawsze i nie za każdym razem, jednak kiedy myślimy o własnym rozwoju bez głębszej refleksji, to brzmi to tak górnolotnie, że odbiera się temu sens i znaczenie. Pracownicy zbyt często sądzą, że rozwój jest efektem jakiegoś misternie ułożonego wobec nich planu lub stanowi przejaw przychylnego ułożenia gwiazd w strukturach organizacji. Przy czym zbyt rzadko sami dobrze rozumieją, co w danym miejscu robią, po co i dlaczego się na coś decydują.
Weźmy na przykład pracę w dziale sprzedaży. Z założenia ktoś, kto chce dobrze wykonywać swoją pracę jako handlowiec i czuć się w niej na tyle dobrze, by wytrwale zmierzać do celu, powinien lubić pracę z ludźmi. Podejmuje więc wyzwanie, otrzymuje swoje pierwsze cele sprzedażowe, a na szkoleniach uczy się stosowania przeróżnych technik sprzedaży, by zwiększyć swoje umiejętności oddziaływania na innych. Niestety, zwykle by odnieść sukces w sprzedaży, to nie wystarczy. Techniki sprzedaży są jak skrzynka z narzędziami, które nieumiejętnie i bezrefleksyjnie stosowane prędzej czy później prowadzą do rozczarowania, bo nie działają. W kolejnym kroku próbuje się stosować coraz nowsze przepisy na sukces, a w ostatecznym rozrachunku okazuje się, że nie ma prostych i szybkich rozwiązań i zdobycie praktycznych kompetencji nie jest możliwe bez podejmowania wysiłku. Oznacza to, że rozwój wymaga zanurzenia się w zagadnieniu z doświadczaniem biegłości. W przypadku handlowca to doświadczanie odnosi się nie tylko do rozwoju umiejętności budowania relacji z klientami, ale przede wszystkim do umiejętności potrzebnych na każdym etapie procesu sprzedaży, do szukania sposobności stosowania ich w praktyce i wreszcie praktykowania.
Ścieżka kariery czy droga na szczyt?
Żadna praca nie wymaga posiadania talentu (w rozumieniu mistycznym i niedostępnym dla wszystkich) czy określonego genu DNA (choć wygodniej byłoby tak założyć). Biegłość w danej dziedzinie osiąga się tylko dzięki skupieniu na wykonywaniu tejże pracy, na praktyce i dyscyplinie. W każdej dziedzinie można wyznaczać pewien zarys drogi, którą trzeba przejść, aby wejść na szczyt, zwany szczytem własnych możliwości. Ta myśl powinna nas mobilizować do podejmowania świadomego wysiłku podczas wykonywania różnych codziennych czynności. Wracając do przykładu handlowca – kiedy pracuje on nad własną efektywnością, np. w trakcie rozmów dotyczących ceny produktu – do biegłości może dojść, kiedy wykaże się wytrwałością w podejmowaniu trudu takiej rozmowy i refleksji na temat własnych słabości w każdej z nich. Nie wystarczy więc doskonała znajomość produktu, wiedza na temat cen konkurencji czy używanie języka korzyści. Należy zajrzeć w głąb siebie, przeanalizować swoje mocne i słabe strony (jak chociażby umiejętność słuchania), przyjrzeć się przekonaniom (na temat ceny, produktu, klienta, konkurencji) i tworzonym z tego tytułu projekcjom. Wtedy okazać się może, że gdzieś przez przypadek wpadliśmy w pułapkę myślenia, które bojkotuje i blokuje pracę nad własną skutecznością.
Rozwój, czyli co?
W codziennej pracy rozwój możliwy jest każdego dnia, w każdej sytuacji. Dlatego tak bardzo ważne jest widzenie i rozumienie powiązania między rozwojem zawodowym a rozwojem osobistym. Dobrze jeśli przy tym towarzyszą nam mądrzy współpracownicy, których nie satysfakcjonuje powierzchowność relacji czy bylejakość wykonywanych obowiązków. Aby pracownik mógł doświadczać rozwoju, potrzebna jest pokora i chęć uczenia się. Tylko pokora i pragnienie uczenia się pomagają przetrwać trudy – przezwyciężać wątpliwości, podnosić się po upadkach, a doświadczenia i efekty naszych działań traktować jak informacje zwrotne o nas samych. To właśnie te dwie cechy w połączeniu z mądrością (dojrzałością emocjonalną, społeczną, intelektualną) należy uznawać za najważniejsze determinanty kształtujące naszą ścieżkę rozwoju.
W naszej kulturze sukces zawodowy dość często utożsamia się z potencjałem intelektualnym i zdolnością do logicznego rozumowania. Tymczasem ludzi, którzy osiągają upragnione cele, cechuje przede wszystkim pewien określony zestaw: siła pragnienia rozwoju, cierpliwość, wytrwałość, pewność siebie. Nadszedł więc czas, aby odczarować słowo „rozwój” i zdjąć z niego aurę wyjątkowości. Ograniczając myślenie, że rozwój jest czymś, co organizacja nam stwarza, zapewniamy sobie złudzenie sprawowania kontroli nad własnym życiem zawodowym. Jeśli zdołamy wzbudzić w sobie poczucie, że to my sami jesteśmy odpowiedzialni za własny rozwój, zanurzymy się w doświadczaniu prawdziwej pracy, to zrozumiemy, co w pracy z nami się dzieje – wówczas przestaniemy budować zamki na piasku.
Anna Balion
Czytaj także: Quiet hiring – czym jest? Czy ciche zatrudnianie to nowy trend HR?