Media społecznościowe są dziś tak popularne jak posiadanie skrzynki mailowej. Bardzo często ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, jakie konsekwencje może mieć to, co z nimi robimy.
Spis treści
Nie znajdziesz pracy
To, co wpisujemy w nasze CV, rekruterzy sprawdzają w mediach społecznościowych. Jeśli nie mają konta na danym portalu, zobaczą wszystko to, co jest udostępnione publicznie. Podobnie będzie, kiedy nie będą nas mieli w znajomych.
Jeśli wśród tych treści znajdą nieodpowiednie zdjęcia z ostatniej imprezy, wulgarne fotki, posty, w których obrażamy jakieś grupy społeczne albo cokolwiek innego, co może zaniepokoić rekrutera, możecie już się pożegnać ze swoją szansą na pracę.
Rozwiązaniem byłoby oczywiście, że tego typu treści publikujemy tylko dla znajomych. Często, nawet jeśli w momencie pierwszego sprawdzenia nie wyjdzie rekruterowi nic negatywnego, to wystarczy, że na okresie próbnym doda nas do znajomych, a trochę nie wypada nie przyjąć, i automatycznie wszystkie treści udostępnione dla znajomych zostaną wyświetlone.
Nie sprzedasz
To, co publikujesz na swoich kontach, wpływa na Twój wizerunek jako potencjalnego partnera biznesowego czy sprzedawcy. Osoba, która będzie chciała z Tobą współpracować, prawdopodobnie zajrzy, by zobaczyć, jakim typem człowieka jesteś. Wiarygodność budujemy głównie w mediach społecznościowych, ponieważ to, co publikujemy, zostaje tam na zawsze.
Nawet jeśli wydaje nam się, że o 17:00 czy 18:00 kończymy pracę – w internecie tak to nie działa. W dowolnym momencie, w którym mamy wpisane na swoich profilach (nawet innym niż używasz na co dzień), gdzie pracujesz, można się do tej informacji odnieść. Jeśli na przykład opublikujesz kontrowersyjny komentarz, mogę zapewnić, że lada moment pracodawca otrzyma wiadomości od zaniepokojonych internautów z pytaniem, czy Twoje stanowisko reprezentuje stanowisko całej firmy albo czy firma zgadza się z tym, co napisałeś.
Przykładem może być pewna pani, która publikowała na różnych grupach dla matek swoje opinie – zazwyczaj nieprzychylne. Administratorzy jednej z grup postanowili sprawdzić kto to. Okazało się, że komentująca pani jest pracownicą piekarni, która reklamowała się, że jest jak otwarta na matki z dziećmi. Została zwolniona, bo krytykowała w internecie, wierząc w swoją anonimowość (mimo, że na co dzień była miła). Pamiętajcie – w sieci nie ma też anonimowości.
W sieci łatwo nas zaszufladkować na podstawie tego, co piszemy. Uważajcie na to. I oczywiście nie wrzucajcie do sieci nagości ani innych nieodpowiednich treści.
Jak uniknąć problemów przez to, co publikujemy
1. Zawsze przeprowadź test babci.
Jeśli to, co chcesz opublikować, Twoja babcia by zaakceptowała, to jest duża szansa, że możesz wrzucić to do sieci. Jeśli Twoja babcia jest zbyt postępowa, możesz zastosować test billboarda – jeśli jesteś w stanie to, co chcesz opublikować w poście, wrzucić na billboard ze swoim imieniem nazwiskiem i zdjęciem i powiesić przed pracą – publikuj.
2. Zawsze zastanów się, czy na pewno daną treść chcesz publikować dla wszystkich.
Fakt, że dany post jest publiczny, oznacza, że nie tylko mogą go zobaczyć wszyscy, którzy nawet nie mają konta na danym portalu społecznościowym, ale taka treść może zostać również zaindeksowana przez wyszukiwarkę. Nic tak naprawdę nie jest do końca prywatne w sieci.
3. Nie zapominaj, że bardzo wiele treści jest również indeksowanych przez monitoring internetu (typu Unamo, Sentione czy Brand24).
Tego typu narzędzia robią kopię tego, co publikujesz. To oznacza, że nawet jeśli postanowisz coś za chwilę usunąć, zostanie to w bazie. Indeksowane są głównie treści publiczne z fanpage.
4. Pamiętaj o netykiecie.
Nie przeklinaj. Nie zachowuj się wulgarnie. Nie atakuj innych użytkowników. Nie obrażaj ich. Jeśli cokolwiek publikujesz, zastanów się, czy nie naruszasz czyichś praw autorskich, czyjegoś prawa do wizerunku. Internet to przestrzeń wspólna – pamiętajmy, by szanować innych użytkowników i ich prawa.
5. Dbaj o dane osobowe.
Nie tylko o dane typu adres korespondencyjny czy numer konta, które są dość wrażliwe, ale należą do nich różne inne dane, których nie warto publikować. Nie podawaj nigdzie swoich haseł, adresu email, numeru PESEL, identyfikatorów klientów. Do danych wrażliwych należą też związane ze stanem zdrowia. Nie chwal się swoimi schorzeniami, ani nie publikuj zdjęć wysypek, uczuleń czy innych chorób, a już absolutnie nie próbuj tego robić w przypadku innych osób.
6. Zanim cokolwiek opublikujesz, zastanów się.
Zawsze powtarzam, że lepiej opublikować coś 5 minut później, niż sprzątać po tym 5 dni.
7. Świadomie kontroluj to, jakie dane i gdzie wyświetlają się na Twój temat.
Pan dyrektor jednej z firm, który tak jak większość z nas trenował przy pomocy Endomondo, trenował w domu. Ponieważ miał włączonego GPS-a i publiczny profil, nie było problemu, bym mogła zobaczyć, gdzie mieszka. Przy pomocy mapy Google mogłam dokładnie obejrzeć jego dom z zewnątrz.
8. Zastanów się, zanim klikniesz w link.
Uczulam, byście uważali na to, w co klikacie w mailach czy w mediach społecznościowych. Bardzo łatwo zarazić sobie komputer albo zdradzić komuś dane dostępowe do naszych profili. O ile jeszcze przysłowiowy „karny k***s” nie wygląda zbyt profesjonalnie, o tyle, jeśli jesteście administratorem jakiejkolwiek strony, jeśli jakaś osoba lub aplikacja mają dostęp do Waszego konta, mają również dostęp do profilu firmowego.
9. Wszystko co robisz w internecie, wpływa na Twój wizerunek.
Pamiętaj, że Twój profil służy dla Twojej frajdy, ale tak naprawdę to, co robisz, jest oceniane przez innych ludzi i może mieć wpływ na to, jak inni będą Cię postrzegać, co będę o Tobie myśleć w pracy lub czy ktoś będzie chciał z Tobą współpracować.
10. Zasada: w internecie nic nie ginie.
Jeśli wydaje Ci się, że łatwo cokolwiek skasować, to pozbądź się tego wrażenia.
11. Jeśli mogę Ci doradzić coś bardziej osobistego, staraj się też publikować rzeczy bardziej pozytywne niż negatywne.
Nie o to chodzi, żeby udawać radosnego, ale z doświadczenia wiem, że ludzie źle odbierają pesymistów i osoby z depresją. Ludzie nie lubią ludzi z problemami.
12. Każdy stara się publikować w sieci coś, dzięki czemu będzie wypadał jeszcze lepiej.
Nie próbuj stworzyć wizerunku kompletnie nieprzystającego do rzeczywistości. Staraj się więc być szczery i autentyczny. Możesz częściej chwalić się sukcesami, nie swoimi porażkami, chociaż z doświadczenia wiem, że „dobra porażka” nie psuje wizerunku, a wręcz potrafi bardzo pomóc.
13. Nie pisz wyłącznie o pracy, ponieważ będzie to wyglądało sztucznie.
Warto pokazać się również po pracy. Aktywności sportowe, wolontariat, hobby lub życie codzienne, jak wypad ze znajomymi do kina czy knajpy.
14. Pamiętaj o historii.
To nie dotyczy tylko ostatnich kilku postów. Może się okazać, że ktoś dotrze do któregoś z naszych postów sprzed paru lat. Czy jesteś przekonany, że nie ma w nich nic kompromitującego czy kontrowersyjnego?
Co i jak publikować w mediach społęcznościowych – podsumowanie
Pamiętaj, że wszystko co publikujesz, wpływa na Twój wizerunek (a często także wizerunek Twojego pracodawcy). Zdrowy rozsądek pomoże Ci uniknąć problemów, a potem zostaje tylko chwalenie się, jaki jesteś fajny :)
Pisz o swoich sukcesach – małych i dużych (ale nie przechwalaj się), dziel się wartościowymi treściami, pomagaj innym ludziom i bądź otwarty na innych – w końcu social media to rozmowa. W ten sposób możesz zbudować silną markę w social mediach. Tu nie ma żadnych magicznych sposobów – trzeba być sobą, bo to wystarczy, żeby podbić świat. Uśmiechnij się i opublikuj coś ciekawego. Powodzenia!
Monika Czaplicka
szefowa agencji social media Wobuzz
Czytaj także: Quiet hiring – czym jest?